adam socha adam socha
1097
BLOG

Olsztyn - Sodoma i Gomora III RP

adam socha adam socha Polityka Obserwuj notkę 0

 

Olsztyn – Sodoma i Gomora III RP

 

 

GruchaDlaczego Czesław Jerzy Małkowski (gdy zaczynał karierę posługiwał się tylko imieniem Jerzy), polityk, wobec którego toczy się śledztwo prokuratury w związku z oskarżeniem go przez jedną z podwładnych o gwałt, a przez kilka innych urzędniczek o molestowanie seksualne i mobbing, odniósł taki oszałamiający sukces, zwyciężając w I turze wyborów prezydenckich , a teraz stoi przed realną szansą wygrania także II tury?

 

1. III RP czyli PRL bis. Tacy ludzie jak CJM, funkcjonariusze aparatu represji i zniewolenia państwa totalitarnego, zawdzięczają swoje kariery hurtowemu rozgrzeszeniu PRL przez Okrągły Stół.  Beneficjenci OS zablokowali dekomunizację i lustrację, pogwałcając w ten sposób poczucie sprawiedliwości i niszcząc szacunek dla prawości. Dali jasny, czytelny sygnał, że liczy się tylko siła i humbug, bezczelność i tupet. Historia III RP niemal codziennie to potwierdzała. Ostatnio dobitnie potwierdziła to komisja hazardowa. Jedynym winnym okazał się były szef CBA. W Olsztynie natomiast winnymi „seksafery” okazały się zepsute kobiety, które z zawiści i z zemsty postanowiły skrzywdzić wspaniałego człowieka i znakomitego prezydenta miasta. Można zadać sobie pytanie: dlaczego niby to CJM nie miał prawa startować w wyborach, skoro prezydent RP zaprasza do Pałacu Prezydenckiego człowieka, który jest oskarżony m.in. o przyczynienie się do masakry stoczniowców w grudniu 1970 roku?  Musicie państwo przyznać, że jakieś figle-migle z kobietami, to nie to samo co strzelanie do robotników. Nieprawdaż?

III RP stworzyła szemrane elity. W takich elitach zwykłą ludzką solidarność zastąpiła solidarność sitwy: „ty mi to dzisiaj załatwisz, a ja ci jutro tamto”. W II RP, ktoś kto splamił swój honor spotykał się z natychmiastowym ostracyzmem. Na salonach III RP spotyka go poklepywanie po plecach. Ma proces za przyjmowanie łapówek? No cóż, miała pecha.

2. RYNEK PRACY. Poseł PO, Janusz Cichoń, podczas debaty kandydatów na prezydenta Olsztyna przed I turą wyborów,  stwierdził na UWM, że pracę w Olsztynie można dostać tylko dzięki nepotyzmowi lub znajomościom zaś konkursy na stanowiska pracy to fikcja. Powołał się na swoje doświadczenia z okresu gdy był wice-, a później prezydentem Olsztyna (Pan poseł zapomniał jedynie dodać, że członkostwo w partii rządzącej znakomicie pomaga w otrzymaniu pracy). Janusz Cichoń powiedział głośno to o czym wie każdy mieszkaniec Olsztyna, a czemu zaprzeczyli w innej debacie główni pretendenci do fotela prezydenta: Piotr Grzymowicz i Czesław Jerzy Małkowski. Etaty w urzędach państwowych i samorządowych Olsztyna obsadzane są według klucza pozamerytorycznego. Pracę otrzymują ludzie z niskimi kwalifikacjami, którzy w uczciwych konkursach nie mieliby żadnych szans. Sądzę, że część kobiet, które oskarżyły CJM zawdzięczały pracę w ratuszu nie tyle wykształceniu, kompetencji i doświadczeniu, co właśnie protekcji. Na dodatek były w trudnej sytuacji życiowej. Możliwe, że samotnie wychowywały dzieci. Może mąż, którejś z nich stracił pracę. Utrzymanie zatrudnienia w ratuszu mogło być kwestią „żyć albo nie żyć”.

Taka kobieta jest w stanie w milczeniu znosić „pieszczoty” pryncypała w rodzaju podrywania spódnicy i chwytania za krocze. Jedna z kobiet, która oskarżyła CJM o molestowanie, powiedziała mi, że jest jedyną, która mu nie uległa. Właśnie za to prezydent miał ją chcieć zwolnić z pracy. Obroniła się,  ale została zdegradowana. Normalnie w takiej sytuacji pracownica powinna pójść do sądu pracy. Dlaczego nie poszła? Zapytałem o to jej przyjaciela. Przyznał, że wówczas jego przyjaciółka miała tylko średnie wykształcenie i prezydent w sądzie pracy wybroniłby się tym, że urzędniczka została przesunięte na stanowisko, które odpowiada jej kwalifikacjom.   - W pierwszym odruchu powiedziałem jej „idziemy do prokuratury” - relacjonuje mi  przyjaciel  urzędniczki, która dziś oskarża Małkowskiego.  - Jednak Irena powiedziała mi: „Co to da, komendanci policji, prokuratorzy, sędziowie, to jego kumple”.- dodał.  Wówczas jej przyjaciel miał zawiadomić o sprawie wojewodę i marszałka oraz zwierzchników partyjnych CJM. Ci udzielili mu reprymendy zaś urzędniczka miała otrzymać inne, równorzędne stanowisko. Sprawa nie ujrzała światła dziennego. Została w kręgu „politycznej rodziny”

3. ZAKŁAMANE SPOŁECZEŃSTWO.   Był jednak również inny powód, który sprawiał, że  pozostałe kobiety znosiły swoją hańbę w samotności, nikogo nie informując, nawet jeśli były dobrze sytuowane materialnie. Te milczenie trwa do dzisiaj.  Kobiety te odmówiły zeznań. Swoją hańbę zabiorą do grobu. Wiedziały doskonale, że żyją w zakłamanym społeczeństwie. W takim społeczeństwie kobieta oskarżająca swego szefa o molestowanie seksualne, jest traktowana jak zwykła dziwka. Część kobiet boi się poskarżyć swoim mężom. Wiedzą, że ci obwinią je za całą sytuację, oszczędzając ich zboczonego szefa. Na dodatek kobiety  te boją się najzwyczajniej w świecie o stratę rodziny. Niestety wśród  nawet wielu kobiet, które wspierają ludzi podejrzanych o molestowanie funkcjonuje taki mit : „Jak to molestował? Gdyby nie chciała, to by d… nie dała”. Do tego dochodzi obyczajowość, w której facet zdradzający żonę uchodzi za jurnego „byczka”, a kobieta molestowana jest traktowana jak zwykła ladacznica. Widzieliśmy to doskonale podczas „seks afery” w Samoobronie.

Gdy olsztyńska sprawa stała się głośna, jeden z urzędników (dostał pracę w ratuszu dzięki protekcji hierarchów kościelnych), pracujący razem z kobietą, która oskarżyła CJM, zaatakował ją, pytając czemu się czepia Małkowskiego- „przecież to wspaniały człowiek?”- mówił.  Gdy kobieta zaczęła mu opowiadać co „ten wspaniały człowiek” wyprawiał  z kobietami wzywanymi do gabinetu,  jej rozmówca nie chciał tego słuchać. „ Zawdzięczam temu człowiekowi pracę i mieszkanie, a ty jesteś rozwódką” – powiedział.  I w ten sposób uspokoił swoje sumienie.

Z CJM solidaryzują się też faceci, którzy sami są łajdakami, zdradzają żony na prawo i lewo,  molestują też swoje podwładne. Sam poznałem takiego „świętoszka”. Współwłaściciel dużej, znanej firmy w Olsztynie dał anons do gazety, że firma zatrudni sekretarkę. W rzeczywistości szukał płatnej nałożnicy. Gdy mój dziennikarz odtworzył mu nagranie rozmowy z kandydatką, której proponował wynajęcie mieszkanie i stałą pensję za seks,  ten błagał, żeby nie robić z nagrania użytku, bo on ma żonę i dzieci i to zniszczy jego rodzinę. Drugą stroną medalu jest zdobywanie pracy i stanowiska za seks. Znam szefową jednego z państwowych urzędów, która pracę w tym urzędzie zawdzięczała temu, że została kochanką polityka , będącego na wysokim stanowisku. Znam również młodego mężczyznę, który dostał dobrze płatną pracę w firmie komunalnej, za to że świadczył usługi seksualne swojej podstarzałej szefowej.

4. PIAR.CJM od pierwszej chwili swojej kariery w ratuszu skupił się tylko i wyłącznie na budowaniu swojego wizerunku. Wykreował się na otwartego na ludzi gospodarza miasta, który nad każdym problemem człowieka się pochyli, zrozumie i pomoże. CJM doskonale opanował narzędzia socjotechniki; manipulację ludźmi doprowadził do perfekcji. Słynne były jego maratony przyjmowania interesantów w ratuszu do 1.00 w nocy. Metoda była taka, że gdy CJM z góry wiedział, że nie jest w stanie nikomu pomóc, to i tak z premedytacją pisał adnotację na podaniu o treści „proszę o życzliwość” i kazał umówić petenta na następne spotkanie. Niektórzy dopiero przy 15 spotkaniu orientowali się, że jest to gra i załatwienie czegokolwiek jest niemożliwe. Dopiero po latach wyszło na jaw, że w tych maratonach musiały uczestniczyć urzędniczki, które „pieszczotami” miał obdarzać prezydent. CJM zawsze przyjmował zaproszenia na każde spotkanie czy imprezę, nieważne czy było to spotkanie kółka różańcowego, czy weteranów PZPR. Słynne stało się powiedzenie charakteryzujące CJM: „Nikt ci tyle nie da, ile Małkowski ci obieca”.

5. ANTYELITY. CJM skorumpował elity Olsztyna. Każda okazja była dobra, żeby wręczyć nagrody pieniężne pracownikom placówek kultury i sztuki oraz pracownikom UWM. Z budżetu miasta sponsorował gazety i wydawnictwa. W zamian oczekiwał tylko dedykacji i pochwał. Zaowocowało to listem w obronie CJM, którego sygnatariusze: artyści, naukowcy, pisarze (dr Jan Chłosta, dr hab. Grzegorz Jasiński, prof. dr Janusz Jasiński, dr hab. Norbert Kasparek, Barbara Kleniewska, Iwona Liżewska, dr hab. Bohdan Łukaszewicz, Barbara Michalska, prof. dr Piotr Obarek, Tadeusz Pacer, Robert Pieczkowski, Stefan Połom, Edward Ratuszyński, Józef Jacek Rojek, dr Jerzy Sikorski, dr Ryszard Tomkiewicz, Anna Wakar, Maria Zientara-Surynowicz) oskarżyli media o nagonkę na swego protektora:Od kilku tygodni pojawiają się różne programy telewizyjne i artykuły prasowe obwiniające Prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego o najgorsze obyczajowe przestępstwa. Zanim prokuratura przystąpiła do swoich czynności, nie mówiąc o wyroku sądowym, wydźwięk publikacji, audycji radiowych i obrazów telewizyjnych nie pozostawia złudzeń, że Prezydent jest winien”.Nie jest to jednak dowód na skorumpowanie miejscowych elit. Jest to zjawisko ogólnopolskie, a nawet światowe. Przypomnę, że podobne poparcie uzyskał abp Julian Paetz, producent filmowy Lew Rywin, a ostatnio reżyser Roman Polański, który jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości za pedofilię.

6. MEDIA. Również mediom przypisał winę prof. Marek Sokołowski,socjolog z UWM,w wywiadzie udzielonym „Newsweekowi”. „Z olsztyńskiej perspektywy ta sprawa wygląda inaczej. Wielu mieszkańców uważa, że została zmanipulowana przez media. (…) kiedy opadły pierwsze emocje, ludzie zaczęli dostrzegać, że w przedstawianiu olsztyńskiej seksafery przez media było wiele  teatru. Opisując ją, ogólnopolskie gazety przekraczały granice dobrego smaku, a często także etyki dziennikarskiej. W telewizji zaś ilustrowały ją dekolty kobiet z olsztyńskiego ratusza, co było żenujące. Albo film z zatrzymania Małkowskiego. Prezydent miasta – niczym ukrywający się gangster – został wyprowadzony w kajdankach przez mężczyzn w kominiarkach. Przecież nie próbował uciekać. Można było to zatrzymanie zorganizować inaczej”.-powiedział Sokołowski.

Pominę, że to nie media kazały wyprowadzić CJM w kajdankach z ratusza. Gdzie indziej tkwi podstawowy błąd w rozumowaniu sygnatariuszy listu w obronie CJM i prof. Sokołowskiego. Otóż podstawowy problem i przyczyna sukcesu CJM tkwi w tym, że w Olsztynie nie ma wolnych mediów! Mamy pseudogazety, które de facto są gazetami reklamowymi oraz mamy media będące propagandowym ramieniem partii politycznych. Ten problem nie dotyczy tylko Olsztyna, aczkolwiek tutaj występuje w sposób najbardziej drastyczny. Przecież te historie działy się w ratuszu przez cały okres kariery CJM, począwszy od czasu, gdy został przewodniczącym Rady Miasta, a następnie prezydentem. Przez te wszystkie lata olsztyńskie media uprawiały PR na cześć i chwałę CJM. Oczywiście nie za darmo. Jeden z b. redaktorów naczelnych gazety regionalnej powiedział mi, że gdyby NIK policzył ile pieniędzy z instytucji państwowych i samorządowych wpłynęło w okresie rządów SLD, w tym rządów CJM, do kasy tego pisma, ,  z tytułu płatnych komunikatów i ogłoszeń, to byśmy pojęli dlaczego CJM obnażył dopiero niezależny od miejscowych układów dziennikarz „Rzeczpospolitej”. To dlatego Panie profesorze Sokołowski mieszkańcy Olsztyna doznali szoku. Jeżeli byli przez prawie 10 lat karmieni propagandą na rzecz CJM, a nagle media ogólnopolskie pokazały króla nagiego, to w pierwszym odruchu publiczność odrzuciła takie rewelacje. Nie jesteśmy w stanie przyjąć do świadomości, że daliśmy się uwieść. Tym bardziej trudno jest tę prawdę przyjąć, jeśli coś temu prezydentowi zawdzięczamy (mieszkanie, działkę, etat, subwencję, zlecenie).

 

7. ORGANY ŚCIGANIA I WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI NA STRAŻY PRZESTĘPCÓW. Niedawno TVN pokazał stenogramy rozmów telefonicznych podsłuchanych przez CBŚ. Podsłuchiwany był prezes SM „Pojezierze” Zenon Procyk, przeciwko któremu toczyło się śledztwo w prokuraturze łomżyńskiej. Z podsłuchów wynika, że jego interesów pilnowali: prokurator Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, przewodnicząca Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Olsztynie i jej mąż, (wówczas sędzia, dzisiaj adwokat) a także dziennikarz ogólnopolskiego tabloidu. Po czyjej stronie stanąłby taki prokurator, gdyby zgłosiła się do niego kobieta, aby oskarżyć prezydenta o molestowanie seksualne i mobbing? Czy stanąłby po stronie skrzywdzonej kobiety czy może prezydenta, któremu na dodatek prokuratura zawdzięcza budynek? A o czym świadczy błyskawiczne pojawienie się o dwóch policjantów w drukarni i rozpytywanie czy jest w niej drukowany „List otwarty do Czesława Jerzego Małkowskiego”? Policjanci pojawili się, gdy dopiero pierwsze „Listy” były wrzucane do skrzynek i gdy jeszcze nie wpłynęło zawiadomienie od CJM do prokuratury. CJM kupił sobie względy stróżów prawa mieszkaniami dla nich. Gdy po wybuchu sexafery CJM zniknął z ratusza na kilka godzin cała policja została postawiona na nogi zaalarmowana wieścią, że załamany protektor chce sobie odebrać życie... Ta skwapliwość działania policji w normalnym państwie prawa spowodowałaby natychmiastowe zawieszenie przełożonego policjantów, który takie polecenie wydał, do czasu wyjaśnienia sprawy. U nas prokurator bada czy wszcząć śledztwo przeciwko autorowi „Listu”...

8. PROKURATURA PO STRONIE MAŁKOWSKIEGO.  Sygnatariusze listu poparcia dla CJM apelowali o energiczne śledztwo. Tymczasem śledztwo trwa prawie 3 lata. Nawet moi znajomi prawnicy tego nie rozumieją. De facto Prokuratura Okręgowa w Białymstoku działa na korzyść CJM. Część mieszkańców Olsztyna właśnie z tego powodu głosowała na niego w I turze wyborów.  Najpierw pokazano im wywlekanego w kajdankach z ratusza ich kochanego prezydenta. Następnie trzymano go w areszcie pół roku, po czym go wypuszczono. Natomiast ostatnio CJM wygrał sprawę gospodarczą, zaś w śledztwie o molestowanie zapadła cisza. „Czyli nic na niego nie mają i dlatego przeciągają śledztwo” – myśli lud.  Tę opieszałość bezlitośnie wykorzystał CJM. Zrobił z siebie ofiarę, a swoje ofiary ponownie spotwarzył, wiedząc doskonale, że nie będą w stanie poświęcić swoje rodziny i wystawić się na widok publiczny, by walczyć o swoje dobre imię. Zostały praktycznie same. Organizacje feministyczne i partie kobiet nie zabrały w imieniu molestowanych głosu, nie zapewniły tym zhańbionym kobietom pomocy prawnej, nie zorganizowały w Olsztynie marszów protestu.

9. POPARCIE KOŚCIOŁA. Po tym jak CJM zerwał z tonącą w sondażach SLD, która skompromitowała się aferą Rywina, związał się z hierarchię kościelną, która z otwartymi ramionami przyjęła „nawróconego grzesznika”, zwłaszcza że nawrócenie zostało poparte hojnymi darami pieniężnymi z budżetu miasta. Właśnie te dary i wszelkie ułatwienie w sprawach majątkowych sprawiły, że były I sekretarz KG PZPR w Wielbarku, który w dowód uznania za spacyfikowanie w stanie wojennym buntu grupy mieszkańców skupionych wokół miejscowego księdza, został dyrektorem cenzury w Olsztynie, dostąpił zaszczytu niesienia baldachimu nad arcybiskupem w procesji Bożego Ciała. Hierarchii nie przeszkadzało, że baldachim niesie molierowski Tartuffe; nie przeszkadzała groteska z rozdawaniem różańców radnym po powrocie z Watykanu, gdy umierał Jan Paweł II. W tym samym czasie, ten chory człowiek zdradzał żonę, co było dla tzw. elit Olsztyna tajemnicą poliszynela. Diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwonił a hierarchia temu publicznemu zgorszeniu przyklaskiwała. Dla dużej części wiernych ten certyfikat moralności wydany przez kościół warmiński (msza w katedrze w intencji aresztowanego CJM) stał się  wyznacznikiem decyzji przy urn

10. OFIARA SPISKU ZŁYCH LUDZI. To co wydarzyło się w Olsztynie dzieje się w setkach miast i miasteczek w całej Polsce. Różnica jest tylko taka, że w Olsztynie to wyszło na jaw, a w innych miastach – nie. Sam znam, z racji pracy przez lata w różnych miastach Polski, takie miasteczka, w których włodarz traktował swoje pracownice jak należny mu z racji urzędu i władzy harem. CJM szczerze uważa się za ofiarę. Przecież jego kumple na stanowiskach robią to samo. Przecież cała Polska widziała posła Tadeusza Iwińskiego łapiącego za pośladki tłumaczkę premiera. I co? I nic. „Na mnie się uwzięli” - myśli sobie Małkowski. I ma trochę racji. Bo kto oficjalnie przeciwko niemu wystąpił w roli Clinta Eastwooda z filmu „Bez przebaczenia”  (prostytutki wynajmują kowboja, by zemścił się na  synu bogacza, który twarz jednej z nich okaleczył nożem i trwale oszpecił, a szeryf nie kiwnął w tej sprawie palcem)? Były poseł skazany za korumpowanie urzędnika samorządowego i biznesmen, który żądał zalegalizowania samowoli budowlanej?  Utwierdzili go w tym profesorowie, którzy podpisali list w jego obronie, a nie w obronie kobiet i księża, który odprawili mszę w jego intencji, a odmówili odprawienia takiej mszy w intencji skrzywdzonych kobiet.

11. KONKURENCI CZYLI PRZYGADYWAŁ KOCIOŁ GARNKOWI. Za Małkowskim, a przeciw Grzymowiczowi ma świadczyć to, że ten drugi był przez 7 lat wiceprezydentem powołanym przez Małkowskiego. „To przez 7 lat Małkowski był dobrym gospodarzem – mówią zwolennicy CJM, - a stał się zły, gdy odwołał Grzymowicza? To Grzymowicz nie wiedział co się wyprawia w ratuszu?” Trzeba przyznać, że to nie CJM jest mocnym kandydatem, ale że konkurenci byli słabi i niewiarygodni. Oglądałem kilka debat: Grzymowicz kontra Małkowski i muszę przyznać, że werbalnie CJM wypadł lepiej. Jego wizja Olsztyna jest mi bliższa. Z przykrością też stwierdzam, że Piotr Grzymowicz w debatach dobitnie potwierdził, że będzie konserwatorem istniejącego w mieście układu biznesowo-budowlanego. Dał tego dowód zwłaszcza odpowiadając na pytanie, czy odwoła kierownictwo Miejskiego Zarządu Dróg Mostów i Zieleni. Nie odwoła. Natomiast CJM zdecydowanie powiedział, że czas rozmów dydaktycznych się skończył i to kierownictwo trzeba natychmiast odwołać. Co z tego, skoro ten człowiek powie i obieca wszystko, by uwieść wyborców, a później zrobi dokładnie co innego. W jakim stanie zostawił np. gospodarkę odpadami?

12. HUMANIZM WG MAŁKOWSKIEGO. W ostatnich debatach kandydatów przed II turą wyborów CJM ,pytany o śledztwo prokuratorskie, jak mantra powtarzał takie zdanie: „Człowiek nie jest automatem, więc popełnia błędy. Ja też je popełniłem, ale już odpokutowałem. Nie można kazać człowiekowi cierpieć pokutę do końca życia. Kierowanie się zemstą nie jest  godne humanistów, a ja uważam się za humanistę”. Widać hierarchowie kościoła, którzy paradowali pod rękę z CJM, nie powiedzieli temu „humaniście”, że każdy grzesznik może liczyć na miłosierdzie i odpuszczenie grzechów, ale temu musi towarzyszyć: rachunek sumienia, szczery żal za grzechy oraz zadośćuczynienie tym, których się skrzywdziło i mocne postanowienia poprawy.

Jedna z kobiet, która oskarżyła CJM powiedziała mi: „Żeby ten człowiek publicznie nas przeprosił, przyznał się, że wyrządził nam zło i przyrzekł, że chce to zło naprawić, wybaczyłabym mu. Ale on od początku kłamał, od tamtej pory do dzisiaj nie okazał pokory i skruchy. Przeciwnie. Znów nas publicznie spotwarza. To zły człowiek”.

Adam Socha

Zdjęcie: Jacek Strużyński

 

adam socha
O mnie adam socha

Prowadzę społecznie dziennikarskie śledztwa na łamach niszowego miesięcznika regionalnego "Debata", rozdawanego bezpłatnie poprzez olsztyńskie księgarnie oraz na portalu www.debata.olsztyn.pl Ostatnio wygrałem proces wytoczony z powództwa cywilnego przez właściciela sieci hoteli na Warmii i Mazurach za tekst "Barbarzyńcy w ogrodzie".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka